nie mylic z miloscia

Najnowsza książka Katarzyny Nosowskiej - "Nie mylić z miłością" - to trzecia pozycja w dorobku literackim artystki. Dla mnie zamyka pewien etap w życiu Kasi - jej wewnętrzną drogę, którą zaczęła przed 2018 rokiem, kiedy to ukazała się pierwsza książka - "A ja żem jej powiedziała...". Odnalazłam w niej genialne poczucie humoru, dystans do siebie i autorkę, która niczym bliska koleżanka, ma takie same doświadczenia życiowe jak ja oraz podobne dylematy dorosłego życia. Potem był "Powrót z Bambuko" - długa droga dochodzenia do życia w totalnej zgodzie z samą sobą. Bez udawania, przypodobywania się, lęku, że kogoś obrazisz, urazisz, czy w końcu bez oszukiwania siebie i innych. W najnowszej książce Nosowska pokazuje nam, jak łatwo poradzić sobie z życiem, gdy zaczynamy kochać siebie albo nie próbujemy za wszelką cenę ratować czegoś, czego nie da się już uratować.

sprawa jozefa

16 marca 2009 roku przed austriackim sądem rozpoczął się proces Josefa Fritzla, oskarżonego o morderstwo, gwałt, niewolnictwo, kazirodztwo, molestowanie i bezprawne pozbawienie wolności. Cały akt oskarżenia liczył aż 27 stron. Znalazły się w nim między innymi zarzuty o zabicie małego Michaela, któremu Fritzl nie udzielił pomocy, a ciało spalił w piecu znajdującym się w piwnicy, a także o wieloletnie znęcanie się psychiczne, fizyczne i seksualne nad swoją córką Elisabeth. Cztery dni później, 19 marca, 42-letnia Elisabeth i jej sześcioro dzieci doczekało się w końcu sprawiedliwości. Sąd uznał Josefa Fritzla winnym morderstwa syna, wielokrotnych gwałtów, zniewolenia, czynów pedofilskich, pozbawienia wolności swoich dzieci i skazał go na dożywocie w zakładzie dla chorych psychicznie przestępców.

Kot który spadł z nieba

Chibi po japońsku znaczy „malec”. To również imię tytułowego kota z powieści Takashiego Hiraide, który stał się pretekstem do stworzenia wyjątkowej powieści-medytacji. Ta niewielka objętościowo książeczka opowiada historię pary trzydziestolatków, którzy poddali się monotonii codzienności i stracili chęć do życia. Wypalenie zawodowe, bezdzietność, a także przedwczesna śmierć ich przyjaciół pogłębiły ich rozgoryczenie rzeczywistością i utwierdziły w przekonaniu, że wraz z przemijaniem nad człowiekiem zaczyna ciążyć fatum, które prowadzi go prosto do zguby. Wszystko się zmienia, gdy małżeństwo wynajmuje mały domek w jednej z dzielnic Tokio i zaprzyjaźnia się z Chibi - kotem sąsiadów, który każdego dnia zjawia się w ich ogrodzie.

Siedem księżyców

Maali Almeida nie żyje, a to dopiero początek. Powieść Shehana Karunatilaki, która zdobyła nagrodę Bookera w 2022 roku, wrzuca czytelnika na głęboką wodę. Główny bohater umarł, narracja książki jest prowadzona w drugiej osobie liczby pojedynczej, a do tego musimy się odnaleźć nie tylko w skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej Sri Lanki, ale też w mitologii i zasadach panujących w zaświatach. Ponadto autor opowiada historię w sposób nielinearny, przez co jeszcze trudniej pozbierać wszystkie elementy układanki. "Siedem księżyców Maalego Almeidy" wymaga od czytelnika wytężonej uwagi, lecz w zamian otrzymujemy dostęp do niezwykle bogatego, złożonego świata - pełnego nieoczywistych bohaterów (część z nich to ludzie, żywi i umarli, a część to demony i duchy), barwnego języka i czarnego humoru. Tytułowy Maali Almeida to fotograf, który za życia miał niezwykły talent odnajdywania się we właściwym miejscu i czasie, by zrobić zdjęcie. Cynicznie współpracował z różnymi frakcjami biorącymi udział w wojnie domowej i dokumentował jej liczne okrucieństwa. Po śmierci znalazł się w zaświatach, które przypominają biurokratyczny koszmar – kolejki petentów, skomplikowane procedury, nieprzystępni urzędnicy. Ma tydzień – dokładnie siedem księżyców – żeby rozwikłać zagadkę własnego zabójstwa.

chłopki

"Dzieci trzeba było bawić, paść krowę na łące nad Wisłą, rąbać drzewo, sprzątać w mieszkaniu, karmić świnie, drób, prać pieluchy i nosić wodę. A do szkoły tylko czasami" - tak według relacji jednej z dziewczynek wyglądało życie setek tysięcy chłopskich córek w Polsce na początku XX wieku. Za wikt i opierunek kilkuletnie dziewczynki były zabierane z rodzinnego domu przez bogatszych krewnych. Nierzadko trafiały też na służbę do dworów albo ciężko pracowały na emigracji. Joanna Kuciel-Frydryszak w swoim reportażu "Chłopki" dała wiejskim kobietom prawo opowiedzenia swoich historii - pełnych krzywd, głodu, katorżniczej pracy i upokorzeń. Jadwiga bez butów nie mogła chodzić do szkoły, ale mądra matka znalazła sposób i to brat nosił Jadzię na plecach, a do klasy wchodziła już na bosaka. Magdalena, podobnie jak jej babka i matka, zajmowała się obejściem i całą gospodarką, ale była uparta, więc skończyła szkołę i wyjechała na studia do Krakowa.

Osada

Jest rok 1978. Mieszkańcy maleńkiej wioski u stóp Karkonoszy przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia. Święta w gronie rodzinnym postanawia tam spędzić również młody milicjant, podporucznik Jan Ryś. Atmosferę w osadzie psuje pogarszająca się pogoda. Śnieżyca trwa już od kilku godzin i wygląda na to, że do rana wioska zostanie odcięta od świata. Sytuacja staje się jeszcze bardziej napięta, gdy następnego dnia na środku osady zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. A to dopiero początek morderstw. 45 lat później sprawę jeszcze raz postanawia zbadać policyjny Wydział Archiwum X. Zadanie okazuje się bardzo trudne, bo akta zaginęły w dziwnych okolicznościach, a sprawa morderstw sześciu osób z osady została zamieciona pod dywan. Jedynym żyjącym świadkiem, który może opowiedzieć o tym, co się tam naprawdę wydarzyło, jest podporucznik Jan Ryś.