Nele Neuhaus - "Potwór"
W mroźny grudniowy poranek zostają odnalezione zwłoki nastolatki Larissy. Na jej ubraniach i ciele śledczy zabezpieczają wiele śladów DNA, w tym należące do afgańskiego uchodźcy, który już wcześniej został skazany za gwałt na nastolatce. Gdy śledczy udają się na miejsce jego pobytu, okazuje się, że zniknął bez śladu. A to dopiero początek mrocznego świata zbrodni. W tym samym czasie dochodzi do wypadku samochodowego. Ofiarą jest mężczyzna, który wybiegł z lasu wprost pod koła przejeżdżającego samochodu. Wstępne śledztwo wykazało, że kilka lat temu, podczas nielegalnych wyścigów, potrącił śmiertelnie kobietę i wyszedł niedawno z więzienia. Komisarze Pia Sander i Oliver von Bodenstein odkrywają, że takich ofiar jest więcej, a każda z nich była skazana za ciężkie przestępstwo. Okazuje się, że na terenie Niemiec od wielu lat działa zorganizowana szajka przestępcza, oferująca rodzinom, które straciły swoich bliskich w wyniku przestępstwa, dokonania na nich zemsty.
Nele Neuhaus nazywana jest królową kryminałów. I ten tytuł jej się słusznie należy. Całe 600 stron powieści "Potwór" to idealnie napisany kryminał. Książka wciąga od pierwszych stron, co chwila pojawiają się nowe intrygi i zwroty akcji. Śledczy nie mają czasu nawet na chwilę odpoczynku. Może nam się wydawać, że mamy do czynienia z kilkoma różnymi sprawami, ale to tylko pozory. Po zniknięciu głównego podejrzanego w sprawie o morderstwo nastolatki, mamy wrażenie, że śledztwo utknęło w martwym punkcie. Kluczowe byłyby zeznania najlepszej przyjaciółki zamordowanej Larissy, ale Sara zdaniem śledczych coś ukrywa. W końcu udaje się odkryć, kto jest sprawcą, i będzie to ogromne zaskoczenie dla wszystkich. Zapewniam, że nawet przez moment nie jesteśmy w stanie się tego domyślić. Przyznaję, że dawno nie czytałam tak dobrze napisanej powieści.
B. Zwolak