Michel Zevaco - "Pardaillanowie"
Podgatunki literatury popularnej pojawiają się i odchodzą w zapomnienie zależnie od zmian w czytelniczych preferencjach. Popularne niegdyś powieści płaszcza i szpady z absolutnego fenomenu stały się formą dość niszową. Wyjątek stanowią klasyki – takie jak utwory Aleksandra Dumasa. Czytelnik dobrze zaznajomiony z kanonem gatunku, a pożądający więcej może jednak sięgnąć po powieść "Pardaillanowie" Michela Zevaco. Tło akcji stanowi rozdarta nadwornymi intrygami oraz krwawym konfliktem religijnym XVII-wieczna Francja. Na pierwszy plan wysuwają się perypetie członków potężnego rodu Montmorency: dobrego Franciszka, jego ukochanej Joanny, ich córki Loizy i okrutnego Henryka – brata Franciszka, który chce mu odebrać Joannę. W rodzinny konflikt zaangażowani zostają skromni Pardaillanowie: ojciec – stary wojak, oraz jego syn Jan, który z kolei kocha Loizę. Powieść pozbawiona jest samoświadomości, która mogłaby charakteryzować nowszy utwór w tym gatunku. Czytelnik nie uświadczy tu ironicznych mrugnięć okiem, sygnalizujących, że dziś już sztampowe rozwiązania fabularne lub teatralny melodramatyzm są świadomymi zabiegami.
"Pardaillanowie" cechują się naiwną szczerością, która może skraść serce czytelnika znużonego utworami autorów czujących potrzebę wygłoszenia sarkastycznej uwagi po każdym miłosnym wyznaniu, pojedynku na szpady czy zemdleniu którejś z postaci. Głównemu wątkowi towarzyszą liczne historie poboczne, w mniejszym lub większym stopniu z nim powiązane. Każdy rozdział jest traktowany jako okazja do rzucenia któremuś z bohaterów nowego wyzwania lub tragedii. Ta relatywnie niegruba książka zawiera w sobie dość materiału na kilka sezonów opery mydlanej. Owa obfitość, paradoksalnie, może uczynić lekturę niekiedy nużącą. Przeładowany bodźcami czytelnik z czasem uodparnia się na ciągłe zwroty akcji, które z racji ich zagęszczenia zlewają się w jednostajny szum. "Pardaillanowie" Michela Zevaco to powieść odpowiednia dla niezblazowanego czytelnika, poszukującego przygody w starym stylu, który nie zrazi się naciskiem na motywy romantyczne.
P. Szczyrba