Maja Wolny - "Pociąg do imperium. Podróże po współczesnej Rosji"
"To jest straszne miasto (Moskwa - przyp.), straszny kraj. A teraz to już w ogóle! Nic mnie nie obchodzi polityka ani ta zasrana wojna. Ja po prostu już na nic nie mam siły!" - te słowa moskiewskiej taksówkarki trafiają z ogromną mocą nie tylko w Maję Wolny, ale też w czytelników reportażu "Pociąg do imperium. Podróże po współczesnej Rosji". Autorka dokonała czegoś niewyobrażalnego - samotnie wyjechała do królestwa Putina podczas trwającej już wojny z Ukrainą. Przemierzyła Rosję od Sankt Petersburga po Kołymę na Syberii, rozmawiała ze znajomymi z dawnych lat, z przypadkowymi ludźmi i studentami.
Odwiedziła także byłe republiki radzieckie - Gruzję, Armenię, Azerbejdżan, Mołdawię i Naddniestrze, Ukrainę i Białoruś. Chciała dowiedzieć się, jak zwykli Rosjanie postrzegają wojnę na Ukrainie, dlaczego biernie zgadzają się na politykę kremlowskiego reżimu i dlaczego tak po ludzku się nie buntują. Najsmutniejsze były odpowiedzi... Prawie wszystkie zgodne z propagandą Kremla. Ta książka jest bardzo osobista - emocje autorki potęgują poczucie ogólnego strachu i ciągłego niebezpieczeństwa. Dla mnie często przesłaniają ideę tej podróży - to bardziej osobisty dziennik niż reportaż. Podziwiam jednak Maję Wolny za odwagę pojechania do tego wielkiego, niebezpiecznego kraju. Szkoda, że swojej podróży, także w poszukiwaniu rodzinnych korzeni, nie mogła dokończyć. Przy kolejnej wyprawie z Polski została zatrzymana na granicy i otrzymała 20-letni zakaz wjazdu na teren Białorusi. Zakaz wydał Wielki Brat.
K. Pluta